Tym razem pokażę drobny przerywnik.
Moja córeczka zażyczyła sobie zakładkę z McQueen'em, więc chwyciłam za igłę i powoli powstaje... Nieduży obrazek więc wkrótce pokażę w całości.
Do haftowania wykorzystuję resztki starych mulin, które 'odziedziczyłam' po mojej mamie, a które nawet nie mają oznaczeń. Dobry sposób na wykorzystanie takich resztek :-)
W sumie to nie taki drobny ten przerywnik :D Do małych lub nieskomplikowanych kolorystycznie wzorów też zawsze wykorzystuję mulinę "no name". Mam dość spory zapas odziedziczony po koleżance mojej teściowej. Sama już dość dużo wydałam, a i tak chyba do końca życia jej nie zużyję :) Pozostaje tylko wyszywać, wyszywać, wyszywać...
OdpowiedzUsuńW sumie masz rację... przerywnik nie jest taki drobny, ale już go skończyłam. Teraz muszę jeszcze przerobić haft na zakładkę i Mała będzie szalała z radości.
OdpowiedzUsuńPS. Strasznie spodobało mi się określenie "no name" :) Chyba na stałe zagości w moim słowniku ;)